Wyszukiwarka
Liczba elementów: 270
Pszczyna
W skład Pokazowej Zagrody Żubrów, na terenie zabytkowego parku, wchodzą dwie zagrody, których łączna powierzchnia wynosi ok. 10 ha. Towarzyszą im paśniki, obiekt kwarantannowy oraz magazyny karmy. Zwierzęta oglądać można z widokowego pomostu (osoby niepełnosprawne mogą na niego wyjechać windą). Obok żubrów znajdziemy tutaj również innych przedstawicieli świata zwierzęcego. Na terenie Zagrody mieszkają jelenie, sarny, daniele, muflony, a także kaczki krzyżówki, kazarki rdzawe, łabędzie, bernikle, gęsi łabędzionose oraz dumnie przechadzające się pawie. Zwiedzanie ułatwia ścieżka edukacyjna oraz ekspozycja prezentująca świat zwierzęcy i roślinny ziemi pszczyńskiej. W interesujący i przystępny sposób ze zwyczajami żubrów oraz ich historią w Pszczynie zaznajamia trójwymiarowy film. Salę kinową można wykorzystać także dla celów seminariów, szkoleń czy spotkań biznesowych. W sąsiedztwie obiektu znajduje się restauracja. Żubr jest zwierzęciem roślinożernym - zjada przede wszystkim rośliny zielne i trawy, zaś zimą i wiosną także korę i pędy niektórych drzew i krzewów oraz żołędzie i kasztany. Większość czasu w dzień żubr spędza właśnie na jedzeniu - warto wiedzieć, że dorosły osobnik konsumuje od 40 do 60 kg pożywienia na dobę. Żubr był kiedyś zagrożony wyginięciem. Jego populacja spadała od średniowiecza w miarę wyrębu lasów i polowań. Pod koniec XVIII wieku gatunek ten występował tylko w Puszczy Białowieskiej i na Kaukazie. Ochronę gatunku podejmowali polscy królowie i carowie rosyjscy, jednak w okresie międzywojennym były na świecie już tylko 54 żubry. Wszystkie żyjące dziś egzemplarze tego pięknego gatunku są potomkami 12 zwierząt, z których odtworzono obecną populację. W ostatnich latach na całym świecie żyło około 4200 osobników, z czego jedna trzecia przebywała w zamkniętych hodowlach. W Polsce jest ok. 1200 przedstawicieli tego gatunku - połowa w Puszczy Białowieskiej.
Tychy
Tychy przez stulecia były jedną z osad na ziemi pszczyńskiej, na której piwowarstwo miało duże znaczenie już w czasach średniowiecznych. Dobitnie o tym świadczą tradycje warzenia piwa w samej Pszczynie, o czym przypomina położona w samym centrum miasta ulica Piwowarska. Pierwsza wzmianka o istnieniu browaru, należącego do właścicieli Pszczyny, pochodzi z 1629 roku. Funkcjonował on razem z gorzelnią. Produkowano wówczas trzy rodzaje piwa: wysyłkowe, drożdżowe i stołowe. Raczej nie przypominały one ani w smaku ani w wyglądzie dzisiaj znanych nam trunków. Rewolucja nastąpiła w XIX wieku - zmieniła się technologia produkcji piwa, browary z niewielkich manufaktur stawały się dużymi zakładami przemysłowymi. W 1861 roku książę pszczyński Jan Henryk XI Hochberg przekształcił browar w Tychach w nowoczesną fabrykę, budując m.in. młyn, słodownię, warzelnię, suszarnię i lodownię. W ofercie pojawiły się jasne Piwa Książęce. Wkrótce książęcej inicjatywie wyrosła konkurencja – Browar Obywatelski, który wpisał się w tradycje dzisiejszego potentata. Po II wojnie światowej browary upaństwowiono. Obecnie 400-letnią historią warzenia piwa w Tychach szczyci się Kompania Piwowarska SA. Muzeum Piwowarstwa w Tychach było pierwszą tego typu instytucją w Polsce. Oficjalne otwarcie miało miejsce 22 listopada 2004 roku. Ekspozycję umieszczono w dawnym kościele ewangelickim z początku XX wieku. Po powitaniu przez księcia Jana Henryka XI, zwiedzający w ciekawy sposób poznaje wszystkie etapy warzenia, butelkowania i degustacji złocistego napoju. Czeka tutaj wiele multimedialnych atrakcji, w tym projekcja trójwymiarowego filmu. Zainteresowani mogą również wypić szklaneczkę piwa w stylowym pubie. Warto się ponadto wybrać na zwiedzanie Tyskich Browarów Książęcych, w których tradycja dopełnia się nowoczesnością. Na trasie wycieczki znajduje się współczesna linia produkcyjna oraz piękne zabytki architektury przemysłowej, jak np. warzelnia z 1915 roku, bednarnia i smolarnia czy ciekawy budynek dyrekcji. Tyskie Browarium jest jednym z punktów na Szlaku Zabytków Techniki.
Bobolice
Bobolicka twierdza była pierwotnie zamkiem królewskim, zbudowanym z inicjatywy Kazimierza Wielkiego zapewne ok. 1350 roku (choć prawdopodobnie jakieś fortyfikacje istniały tu wcześniej, a legenda mówi o zamku niejakiego Boboli, będącego rycerzem Bolesława Krzywoustego). Podobnie jak inne zamki jurajskie, Bobolice należały do systemu warowni granicznych mających bronić Królestwa Polskiego przed najazdami ze strony Śląska, należącego wtedy do Królestwa Czech. W 1370 roku rządzący wówczas Polską Ludwik Węgierski nadał zamek Władysławowi Opolczykowi. Twierdza trafiła na pewien czas w ręce jego dworzanina, Andrzeja z Barlabasz (zwanego Andrzejem Węgrem), który zajmował się rozbójniczym procederem, łupiąc okoliczną ludność. Działalność tę ukrócił król Władysław Jagiełło. Po kilkakrotnych zmianach właścicieli panem na zamku został w roku 1486 Mikołaj Kreza herbu Ostoja, którego rodzina władała bobolicką twierdzą przez półtora wieku. W 1587 roku warownia zdobyta została przez wojska Maksymiliana Habsburga, pretendenta do polskiego tronu, po czym została odbita przez Jana Zamojskiego. W roku 1625 zamek przeszedł w ręce Myszkowskich, władających niedalekim Mirowem, a kilka dekad później w ręce Męcińskich. Po zniszczeniach spowodowanych wojnami w XVII i XVIII wieku, zamek popadał w coraz większą ruinę. W XIX wieku w jego piwnicach znaleziono wielki skarb. Legendy związane z zamkiem opowiadają o podziemnym tunelu, łączącym go z pobliską twierdzą w Mirowie, a także o dwóch braciach panujących w obydwu warowniach, których miłość do jednej kobiety zakończyła się bratobójstwem. W 1999 roku zamek kupiła rodzina Laseckich, która podjęła się odbudowy obiektu poprzedzonej pracami archeologicznymi i zabezpieczającymi. Zdaniem wielu odbudowa ta stanowi dla bobolickiej warowni ratunek przed zagładą, choć nie brak również głosów krytyki. Zamek, oficjalne otwarty we wrześniu 2011 roku, jest dostępny dla turystów.
Mirów
Najprawdopodobniej przed powstaniem XIV-wiecznego zamku istniał na tym miejscu drewniany gródek, który miał zabezpieczać granice kraju przed najazdami Czechów. Kazimierzowska budowla w krótkim czasie została rozbudowana do rozmiarów dużej warowni. Zamek kilkakrotnie przechodził z rąk do rąk. Początkowo należał do koziegłowskich Lisów, później, od XV wieku, do Myszkowskich. W ich czasach nastąpiły znaczne zmiany wyglądu budowli, która zyskała dwie dodatkowe kondygnacje oraz znacznie wyższą niż dotychczas wieżę. W 1587 zamek zdobyty został przez arcyksięcia Maksymiliana Habsburga, pretendenta do tronu polskiego. Od tego czasu rozpoczął się proces stopniowego podupadania warowni. W wieku XVII po Myszkowskich byli tutaj panami przedstawiciele kolejnych rodów: Korycińskich i Męcińskich. Po zniszczeniach w czasie potopu szwedzkiego zamek coraz bardziej popadał w ruinę, aż w końcu XVIII wieku został opuszczony. Ruiny były systematycznie rozbierane przez mieszkańców okolicznych wsi, którym kamień posłużył do budowy domów. Co ciekawe, w czasach komunizmu niszczejące ruiny zamku nie zostały formalnie przejęte przez państwo. Coraz gorszy stan obiektu, stwarzającego zagrożenie dla zwiedzających, spowodował, że w ostatnich latach ogrodzono go. Równocześnie rodzina Laseckich, obecnych właścicieli, podjęła się prac nad zabezpieczeniem ruin. Docelowo warownia ma być udostępniona dla turystów. W zrekonstruowanych pomieszczeniach znajdzie się między innymi muzeum. Szlakiem Orlich Gniazd można stąd dojść do pobliskiego zamku w Bobolicach lub wędrować w inne atrakcyjne rejony tej części Jury. Kierując się tą najbardziej znaną jurajską trasą w stronę Krakowa, w niespełna kilka godzin dojdziemy w rejon Góry Zborów oraz zamku w Morsku. W kierunku Częstochowy Szlak Orlich Gniazd w niecały dzień drogi doprowadza natomiast w rejon doliny Wiercicy.
Ustroń
Wielka Czantoria opada ku dolinom Wisły i Olzy stromymi zboczami, które porastają lasy - przeważnie bukowe i świerkowo-jodłowe. Najbardziej cenne pod względem przyrodniczym fragmenty lasów, o naturalnym charakterze, chronione są w rezerwatach przyrody znajdujących się po obu stronach granicy państwowej. Kolejką krzesełkową można wyjechać z Ustronia Polany na znajdująca się na Czantorii polanę Stokłosica, skąd na szczyt pozostaje dwadzieścia pięć minut spaceru. Będąc na szczycie Czantorii możemy skorzystać ze znajdującej się po czeskiej stronie wieży widokowej. Rozległa panorama, oprócz terenów Beskidu Śląskiego, obejmuje także znajdujący się po stronie Republiki Czeskiej Beskid Śląsko-Morawski. Widać stąd ponadto miasta południowej części Górnego Śląska, a w przypadku lepszej pogody także odleglejsze pasma górskie Polski, Czech i Słowacji. Poniżej szczytu, nieco na zachód, po czeskiej stronie granicy, znajduje się schronisko. Obiekt ten postawiony został w latach 1903-1904, jeszcze przez niemiecką organizacje turystyczną Beskidenverein, w ramach niemiecko-polskiej rywalizacji kulturalnej i turystycznej w tej części Beskidów. Po wytyczeniu granicy polsko-czechosłowackiej w 1920 roku schronisko znalazło się po drugiej stronie. W Polsce znajdowało się przez krótki czas przed II wojną, po zaanektowaniu Zaolzia w 1938 roku. Po wojnie znalazło się z powrotem w Czechosłowacji. W latach PRL, z uwagi na restrykcje graniczne, schronisko było niedostępne, często też szlaków w tym rejonie pilnowały dość liczne patrole wojskowe. W latach 90. XX w. otwarto tutaj turystyczne przejście graniczne, zaś od czasu przytąpienia Polski i Czech do porozumienia z Schengen (w 2007 roku) granicę można przekraczać bez przeszkód (pamiętając o obowiązku posiadania dokumentu tożsamości). Tak w schronisku, jak i na wieży widokowej można płacić i w koronach czeskich i złotówkach. Najkrótsze szlaki turystyczne na Czantorię prowadzą z Ustronia oraz leżącego po drugiej stronie granicy Nýdka. Ze szczytu można wędrować w stronę góry Tuł i Goleszowa, albo też wybrać się na dłuższą wycieczkę Głównym Szlakiem Beskidzkim, w stronę Stożka i Baraniej Góry.
Korbielów
Hala Miziowa jest dużą polaną, powstałą w czasach, gdy Beskidy rozbrzmiewały turlikaniem tysięcy owiec (turlikać – po góralsku: dzwonić). Nazwę wzięła od jednego z dawnych właścicieli – rodziny o nazwisku Mizia (jest ono zresztą wciąż popularne w Korbielowie, Sopotni Wielkiej czy Jeleśni). Już pierwsi turyści musieli zauważyć, że hala jest doskonałym miejscem do krótkiego lub dłuższego wypoczynku przed ostatecznym „atakiem” na szczyt Pilska. W latach 1927-1930 buduje więc tutaj swoje schronisko prężne Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, Oddział Babiogórski w Żywcu. Obiekt cieszył się opinią najpiękniejszego w tej części Beskidów. Zachwycał widokami z oszklonej werandy. Niestety, spłonął w 1953 roku. W budynkach gospodarczych urządzono schronisko tymczasowe, które przetrwało jednak do... początku XXI wieku. W 2003 roku otwarto nowe schronisko, o charakterze hotelu górskiego. Oferuje ono doskonale wyposażone pokoje (także apartamenty), restaurację, karczmę, salę konferencyjną, wypożyczalnię nart itp. Na hali dyżuruje Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Goprowcy mają tutaj dużo pracy, wszak stoki Pilska od lat zaliczają się do najlepszych terenów narciarskich. Ośrodek Narciarski „Pilsko” w Korbielowie dysponuje siecią wyciągów krzesełkowych i orczykowych oraz tras narciarskich, które zadowolą narciarzy początkujących i zaawansowanych. Najwyżej położony orczyk wyciągnie nas z Hali Miziowej na szczyt Pilska. A śniegu nie powinno zabraknąć od listopada do maja! Halę przecina Główny Szlak Beskidzki im. Kazimierza Sosnowskiego. Dotrzemy na nią również znakowanymi szlakami z Korbielowa, Krzyżowej i Sopotni Wielkiej.
Cieszyn
Historia 4 Pułku Strzelców Podhalańskich związana jest jeszcze z oddziałami, które pod różnymi nazwami formowane były u schyłku I wojny we Włoszech i we Francji. Powstał wówczas m.in. 19 Pułk Strzelców Polskich, który po przybyciu do Polski przemianowany został na 19 Pułk Strzelców Pieszych. 1 września 1919 r. oddział zmienił nazwę na 143 Pułk Strzelców Kresowych, a 1 marca 1920 - ostatecznie na 4 Pułk Strzelców Podhalańskich. W 1919 r. pułk brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej, a następnie w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920, uczestnicząc m.in. w bitwach pod Szelechowem, Wołkowińcem-Barem, Indurą oraz Obuchowem. Od listopada 1920 roku stacjonował on w Cieszynie. W 1924 mieszkańcy powiatu cieszyńskiego uroczyście wręczyli pułkowi ufundowany przez siebie sztandar. Święto jednostki obchodzone było 26 września, w rocznicę bitwy pod Obuchowem. W 1925 roku ekipa cieszyńskich strzelców zdobyła I miejsce w zawodach strzeleckich o mistrzostwo Dowództwa Okręgu Korpusu V w Krakowie oraz mistrzostwo Wojska Polskiego na zawodach w starym Samborze. Podczas kampanii obronnej 1939 roku pułk walczył w składzie 21 Dywizji Piechoty Górskiej. Po ciężkich walkach w rejonie Cieszyna i Bielska, a następnie Kalwarii Zebrzydowskiej oraz Bochni, żołnierze pułku znaleźli się nad Sanem, gdzie bronili w dniach 10 i 11 września linii rzeki w rejonie Leżajska i Krzeszowa, wkrótce wycofując się na południowy wschód, na teren województwa lwowskiego. Pułk, który w połowie września walczył pod Duchowem oraz w rejonie Dzikowa Nowego, został wówczas częściowo rozbity. Formalnie przestał istnieć 16 września. Część żołnierzy dostała się do niewoli, część weszła w skład innych jednostek. 22 września blisko 100 żołnierzy zostało przez Niemców oraz ukraińskich nacjonalistów spalonych żywcem we wsi Urycz, co stanowiło jedną z okrutniejszych zbrodni popełnionych we wrześniu 1939. Muzeum zostało uroczyście otwarte 16 lutego 2008 roku. Przy placówce działa grupa rekonstrukcji historycznej, która przy różnych okazjach prezentuje umundurowanie i wyposażenie 4 PSP.
Łodygowice
Kościół w Łodygowicach znajduje się na terenie powiatu żywieckiego i jest kościołem parafialnym należącym do diecezji bielsko-żywieckiej. Początki świątyni (według najstarszych źródeł) przypadają na wiek XIII. Pierwszą budowlą sakralną była tutaj kaplica pod wezwaniem św. Stanisława, należąca do parafii w pobliskim Żywcu. Gdy Łodygowice stały się odrębną parafią z dość dużą liczbą mieszkańców, postanowiono istniejącą świątynię rozbudować - co nastąpiło w latach 1634-35. Od tego czasu pojawia się dwóch nowych patronów, którymi stali się apostołowie Szymon i Juda Tadeusz. Rozbudowany kościół konsekrowano w 1636 r., a w 1644 postawiono dzwonnicę. Kolejne rozbudowy miały miejsce w roku 1687, gdy powstało nowe, większe prezbiterium, oraz w latach 1748-99, gdy przebudowana została wieża, poszerzona nawa główna oraz gdy dobudowano boczne kaplice. Nadany wówczas świątyni kształt przetrwał do dziś. Jednonawowa budowla w kształcie krzyża zbudowana jest na zrąb z bali modrzewiowych. Dach pokryto gontem. Długość kościoła wynosi ok. 40 metrów. Do wielobocznego prezbiterium przylega zakrystia oraz kaplica Ogrojec z figurą Chrystusa Frasobliwego. Po bokach nawy głównej znajdują się kaplice Matki Bożej Różańcowej oraz świętego Franciszka z Asyżu. Polichromia kościoła została wykonana w roku 1929. Łodygowicki kościół, prezentujący sobą styl śląsko-małopolski, jest jednym największych kościołów drewnianych w Beskidach. Obiekt znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego.
Olsztyn
Zamek w Olsztynie posadowiono na skałach już w drugiej połowie XIII wieku, jako jeden z elementów systemu obronnego Małopolski od strony Śląska. Kazimierz Wielki znacznie go rozbudował. Jako że zamek doskonale spełniał powierzone mu zadanie, również Jagiellonowie dbali o jego dobry stan – ustanowili tu nawet starostwo. Katastrofalny dla warowni – jak i dla całej Polski - okazał się potop szwedzki z połowy XVII wieku i późniejsza wojna północna. Splądrowana warownia nie wróciła już do stanu z czasów swojej świetności. Na początku XVIII wieku zamkowych kamieni użyto do budowy pobliskiego kościoła. Rozpadała się Rzeczpospolita, kruszyła się też warownia. W czasach rozkwitu składała się z zamku dolnego, środkowego i górnego, dwóch przedzamczy i potężnych murów. Do dziś zachowały się zarysy wielu tych budowli, ale najefektowniejsze są dwie wieże: okrągły stołp i kwadratowa wieża, zwana starościańską lub sołtysią. W murach zamku ożywają opowieści o wydarzeniach z jego przeszłości. Najczęściej od ich słuchania cierpnie skóra. Choćby XIV-wieczna historia Maćka Borkowica, wojewody poznańskiego. Miał spiskować przeciwko ostatniemu Piastowi, został także oskarżony o rozbój. Ujęty przez króla, trafił na dno wieży olsztyńskiego zamku, gdzie skonał dopiero po 40 dniach męki głodowej. Dwa stulecia później, w 1587 roku zamek oblegał pragnący polskiej korony Maksymilian Habsburg. Obroną dowodził starosta Kasper Karliński. Kiedy odmówił poddania się, Maksymilian porwał ostatniego z żyjących synów starosty i wraz z mamką wystawił przed szereg atakujących wojsk. Karliński nie zawahał się i podpalił lont armaty... Obecnie zamek jest tłem wielu imprez kulturalnych, w tym turniejów rycerskich. Zarządza nim Wspólnota Gruntowa wsi Olsztyn. Wstęp w jego mury jest płatny. Poza zamkiem, w Olsztynie warto zobaczyć kościół św. Jana Chrzciciela i ruchomą szopkę Jana Wewióra. U podnóża zamku w 2007 r. zrekonstruowano przeniesiony z Borowna, XVIII-wieczny, drewniany spichlerz dworski, w którym mieści się obecnie stylowa restauracja. W pobliżu Olsztyna znajdują się piękne rezerwaty przyrody, chroniące charakterystyczne cechy krajobrazu jurajskiego.
Sławków
Charakterystycznym elementem architektury sławkowskiej były, powszechne także w innych starych miastach i miasteczkach, domy z podcieniami. Do obecnych czasów przetrwały nieliczne tego rodzaju budynki. Trzy z nich znajdują się przy rynku. Kolejny, narożny dom przy ul. Biskupiej 2, przylegający do Małego Rynku, zbudowany został w końcu XVIII wieku. W przeszłości niemal cała zabudowa wokół centrum miała taki charakter. Najstarszym budynkiem w rynku jest karczma, zwana niegdyś Pierwochą i należąca do tzw. austerii, a więc obiektów karczemnych o najwyższym w dawnych czasach standardzie. Choć w obecnej formie pochodzi ona z XVIII w., badania archeologiczne pozwalają przypuszczać że jej początki sięgają znacznie dawniejszych czasów. Sławków dość często padał ofiarą pożarów. Trawiły one miasto m.in. w latach 1498, 1600, 1782 i 1919. Sprawiło to, że do naszych czasów nie zachowała się większa część pierwotnej, drewnianej zabudowy. Piętrowy budynek ratusza, stojący pośrodku rynku, powstał z początkiem XX w. Wzniesiony został na miejscu poprzedniej budowli drewnianej, która pochodziła prawdopodobnie z XVIII w. Ów stary ratusz był budynkiem niezwykle malowniczym. Posiadał podcienia wsparte na murowanych kolumnach, kryty zaś był gontowym łamanym dachem, który wieńczyła dwukondygnacyjna wieżyczka. Uwagę zwraca znajdująca się na rynku urokliwa studnia z drewnianą cembrowiną oraz ostrosłupowym, pokrytym gontem zadaszeniem. Większa część współczesnej zabudowy sławkowskiego rynku pochodzi przeważnie z drugiej połowy XIX w., natomiast obecny kształt pierzei północnej to wynik odbudowy po pożarze w roku 1919.
Ustroń
Wielka Czantoria opada ku dolinom Wisły i Olzy stromymi zboczami, które porastają lasy - przeważnie bukowe i świerkowo-jodłowe. Najbardziej cenne pod względem przyrodniczym fragmenty lasów, o naturalnym charakterze, chronione są w rezerwatach przyrody znajdujących się po obu stronach granicy państwowej. Kolejką krzesełkową można wyjechać z Ustronia Polany na znajdująca się na Czantorii polanę Stokłosica, skąd na szczyt pozostaje dwadzieścia pięć minut spaceru. Będąc na szczycie Czantorii możemy skorzystać ze znajdującej się po czeskiej stronie wieży widokowej. Rozległa panorama, oprócz terenów Beskidu Śląskiego, obejmuje także znajdujący się po stronie Republiki Czeskiej Beskid Śląsko-Morawski. Widać stąd ponadto miasta południowej części Górnego Śląska, a w przypadku lepszej pogody także odleglejsze pasma górskie Polski, Czech i Słowacji. Poniżej szczytu, nieco na zachód, po czeskiej stronie granicy, znajduje się schronisko. Obiekt ten postawiony został w latach 1903-1904, jeszcze przez niemiecką organizacje turystyczną Beskidenverein, w ramach niemiecko-polskiej rywalizacji kulturalnej i turystycznej w tej części Beskidów. Po wytyczeniu granicy polsko-czechosłowackiej w 1920 roku schronisko znalazło się po drugiej stronie. W Polsce znajdowało się przez krótki czas przed II wojną, po zaanektowaniu Zaolzia w 1938 roku. Po wojnie znalazło się z powrotem w Czechosłowacji. W latach PRL, z uwagi na restrykcje graniczne, schronisko było niedostępne, często też szlaków w tym rejonie pilnowały dość liczne patrole wojskowe. W latach 90. XX w. otwarto tutaj turystyczne przejście graniczne, zaś od czasu przytąpienia Polski i Czech do porozumienia z Schengen (w 2007 roku) granicę można przekraczać bez przeszkód (pamiętając o obowiązku posiadania dokumentu tożsamości). Tak w schronisku, jak i na wieży widokowej można płacić i w koronach czeskich i złotówkach. Najkrótsze szlaki turystyczne na Czantorię prowadzą z Ustronia oraz leżącego po drugiej stronie granicy Nýdka. Ze szczytu można wędrować w stronę góry Tuł i Goleszowa, albo też wybrać się na dłuższą wycieczkę Głównym Szlakiem Beskidzkim, w stronę Stożka i Baraniej Góry.
Ustroń
Wierzchołek oraz zbocza Równicy porastają lasy, przeważnie mieszane i bukowe. Pod szczytem znajduje się obszerna polana, na której ulokowano różne obiekty, składające się na lokalne centrum turystyczne. Prowadzi tutaj kręta szosa z pobliskiego Ustronia. Na wysokości 785 m znajduje się schronisko górskie z restauracją i 50 miejscami noclegowymi. Obiekt ten, wybudowany w 1927 roku, nawiązuje do architektury regionalnej. Szlakami turystycznymi można stąd dotrzeć do okolicznych miejscowości ( Ustroń, Brenna i Wisła), lub też wybrać się na dłuższą wędrówkę wzdłuż Pasma Równicy i Trzech Kopców w stronę Przełęczy Salmopolskiej i Pasma Baraniej Góry. Obok schroniska na Równicy przebiega między innymi Główny Szlak Beskidzki. Niedaleko, przy tym właśnie szlaku, znajduje się tradycyjne miejsce nabożeństw ewangelickich, odprawianych tu w okresie prześladowań w czasach austriackich. Widoki z polany pod szczytem Równicy obejmują znaczną część Beskidu Śląskiego z charakterystycznym, widocznym po drugiej stronie doliny Wisły, Pasmem Czantorii i Stożka. W rejonie Równicy zlokalizowano obiekty rozrywkowe, które zainteresują przede wszystkim najmłodszych. Należy do nich Extreme Park, gdzie można poskakać na batutach lub poćwiczyć na ściance wspinaczkowej. Atrakcją Extreme Parku jest także kino 4D, z ruszającymi się fotelami, wiejącym wiatrem, spadającymi na widza kroplami wody i innymi efektami specjalnymi, pozwalającymi na oglądanie filmów w niekonwencjonalny sposób. Inne atrakcje na Równicy to park linowy oraz niekonwencjonalne zoo – Leśny Park Niespodzianek. Rejon Równicy w ostatnich latach słynie także z obiektów gastronomicznych, pielęgnujących lokalne tradycje. Możemy odwiedzić tutaj „Zbójnicką Chatę”, Dwór Skibówki, a także „Kolibę Pod Czarcim Kopytem”. W stylowo urządzonych wnętrzach można tam skosztować regionalnych przysmaków.