Wyszukiwarka
Liczba elementów: 18
Po I wojnie światowej, powstaniach śląskich i plebiscycie, Górny Śląsk został podzielony pomiędzy Polskę i Niemcy. Kiedy w latach 30. do władzy w Niemczech doszedł Adolf Hitler, dla polskich wojskowych stało się jasne, że najbogatsze województwo w kraju jest niedostatecznie chronione. Podjęto więc decyzję o budowie linii fortyfikacji, która otrzymała nazwę Obszar Warowny Śląsk. W ciągu kilku lat powstały solidne umocnienia, rozpościerające się od Niezdary (na północy), po okolice Pszczyny (na południu). Oddział PTTK w Bytomiu proponuje wycieczkę „Szlakiem Obszaru Warownego Śląsk”, która poprowadzi do najlepiej zachowanych obiektów obronnych, tworzących kiedyś Punkty Oporu „Łagiewniki” i „Godula”. Twórcy ścieżki zalecają skorzystanie z komunikacji publicznej (tramwajowej i autobusowej); przewidywany czas przejścia to około 5 godzin. Wycieczkę najlepiej rozpocząć na przystanku tramwajowym Łagiewniki Cmentarz. W odległości około 100 m od niego odnajdziemy ciężki schron bojowy, służący dowódcy odcinka Punktu Oporu „Łagiewniki”. Obiekt został starannie wyremontowany, utrzymując efektowne, ochronne malowanie. Stąd kierujemy się w stronę Bytomia, by na ul. Krzyżowej odnaleźć kolejny schron; z tego miejsca warto podejść na stadion sportowy Łagiewnickiego Klubu Sportowego, aby zobaczyć polowy schron piechoty. Dalej idziemy w kierunku dawnej Huty „Zygmunt”, aby zobaczyć tamtejsze schrony. Pierwszy obiekt znajduje się przy ul. Spacerowej i jest to tzw. tradytor (ciężki schron artyleryjny); następny schron bojowy ujrzymy w Koloni Zygmunt, po przeciwnej stronie huty. Kilka kolejnych schronów trzeba odszukać na terenie Świętochłowic oraz przy granicy Rudy Śląskiej. Na „pierwszy ogień” idzie ciężki schron bojowy Grupy Bojowej „Zgorzelec”, a następne na trasie wycieczki są schrony Punktu Oporu „Godula”. Ostatnie obiekty zobaczymy w okolicach ul. Karola Goduli w Rudzie Śląskiej. Ciekawostką są dawne koszary (obecnie część szpitala) oraz schron pozorny.
W drugiej połowie XIX wieku Górny Śląsk przeżywał okres niezwykle dynamicznego rozwoju: z roku na rok przybywało kopalń, hut i innych zakładów przemysłowych, a niewielkie do tej pory miasta zyskiwały dziesiątki tysięcy nowych mieszkańców. Rozkwit przemysłu szedł jednak w parze z pewnymi niedogodnościami, z których jedną z najdotkliwszych był brak czystej wody. Problem ten zaostrzył się po groźnej epidemii śmiertelnej cholery, która nawiedziła Śląsk w 1873 roku. Za głównego winowajcę szerzącej się zarazy uznano zanieczyszczone, przydomowe studnie. Niemieckie władze zdecydowały więc o budowie dużego, państwowego ujęcia wody, które wodociągami dostarczałoby ją na przykład do Zabrza, Bytomia czy Gliwic. Po intensywnych poszukiwaniach wydajnych źródeł czystej wody, na miejsce budowy stacji wybrano Karchowice nieopodal Pyskowic, pomiędzy Tarnowskimi Górami i Gliwicami. Oficjalna uroczystość uruchomienia stacji w Karchowicach odbyła się w roku 1895. Wodę przepompowywały olbrzymie maszyny parowe, które pracowały tutaj nieprzerwanie do roku 1967. Wtedy zastąpiono je pompami zasilanymi prądem elektrycznym. W efektownych, ceglanych budynkach stacji można dziś przyjrzeć się z bliska m.in. dwóm tłokowym zespołom pompowym, turbozespołowi pompowemu i sprężarkom tłokowym; w starej kotłowni znajdują się kotły parowe, wyprodukowane przez firmy Deutsche Babcock & Wilcox Dampfkesselwerke A.G. z Oberhausen i A. Borsig G.m.b.H. z Berlina. Co ciekawe, najstarszy agregat parowy jest wciąż czynny, dzięki czemu zwiedzający mogą podziwiać go podczas pracy. Zabytkowa Stacja Wodociągowa w Karchowicach znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
W drugiej połowie XIX wieku Górny Śląsk przeżywał okres niezwykle dynamicznego rozwoju: z roku na rok przybywało kopalń, hut i innych zakładów przemysłowych, a niewielkie do tej pory miasta zyskiwały dziesiątki tysięcy nowych mieszkańców. Rozkwit przemysłu szedł jednak w parze z pewnymi niedogodnościami, z których jedną z najdotkliwszych był brak czystej wody. Problem ten zaostrzył się po groźnej epidemii śmiertelnej cholery, która nawiedziła Śląsk w 1873 roku. Za głównego winowajcę szerzącej się zarazy uznano zanieczyszczone, przydomowe studnie. Niemieckie władze zdecydowały więc o budowie dużego, państwowego ujęcia wody, które wodociągami dostarczałoby ją na przykład do Zabrza, Bytomia czy Gliwic. Po intensywnych poszukiwaniach wydajnych źródeł czystej wody, na miejsce budowy stacji wybrano Karchowice nieopodal Pyskowic, pomiędzy Tarnowskimi Górami i Gliwicami. Oficjalna uroczystość uruchomienia stacji w Karchowicach odbyła się w roku 1895. Wodę przepompowywały olbrzymie maszyny parowe, które pracowały tutaj nieprzerwanie do roku 1967. Wtedy zastąpiono je pompami zasilanymi prądem elektrycznym. W efektownych, ceglanych budynkach stacji można dziś przyjrzeć się z bliska m.in. dwóm tłokowym zespołom pompowym, turbozespołowi pompowemu i sprężarkom tłokowym; w starej kotłowni znajdują się kotły parowe, wyprodukowane przez firmy Deutsche Babcock & Wilcox Dampfkesselwerke A.G. z Oberhausen i A. Borsig G.m.b.H. z Berlina. Co ciekawe, najstarszy agregat parowy jest wciąż czynny, dzięki czemu zwiedzający mogą podziwiać go podczas pracy. Zabytkowa Stacja Wodociągowa w Karchowicach znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Początki Opery Śląskiej związane są z pełną pasji działalnością organizatorską Adama Didura. Ten wspaniały śpiewak, uznawany za jeden z najwybitniejszych basów w historii, rywal samego Fiodora Szalapina, oklaskiwany na scenach La Scali i Metropolitan Opera – przybył do Bytomia w kwietniu 1945 roku. 71-letni artysta wykazał się niebywałą wytrwałością oraz energią i już po dwóch miesiącach, 14 czerwca 1945 roku, odbyło się premierowe przedstawienie „Halki” Stanisława Moniuszki w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach. W następnych latach ukształtował się w Bytomiu zespół operowy. Jego trzon stanowili artyści sceny lwowskiej i warszawskiej. Śpiewaków, muzyków, reżyserów czy dyrygentów przyciągało na Górny Śląsk samo nazwisko Adama Didura. Pod koniec 1945 roku siedzibą Opery Śląskiej stał się reprezentacyjny gmach Teatru Miejskiego przy ul. Stanisława Moniuszki, gdzie 29 listopada odbyła się bytomska premiera „Halki”. Wzniesiono go w latach 1899-1901, według projektu berlińskiego architekta Aleksandra Böhma. Nadał on budynkowi elegancki, neoklasycystyczny wygląd. W latach 20. ubiegłego wieku gmach przebudowano (kopuła i niektóre wnętrza), w oparciu o plany przygotowane przez wybitnego architekta wczesnego modernizmu i ekspresjonizmu – Hansa Poelziga. Między innymi zmniejszono główną salę koncertową, poprawiając zarazem jej akustykę. Z bytomską operą związani byli najwybitniejsi polscy artyści, np. Maria Fołtyn, Andrzej Hiolski czy Wiesław Ochman. Co ciekawe, zespół co dziesięć lat przygotowuje nowe przedstawienie „Halki” Stanisława Moniuszki. Opera Śląska jako pierwsza w Polsce była obecna w domach dzięki radiowej transmisji „Halki”, w grudniu 1945 roku; również jako pierwsza po wojnie występowała za granicą oraz otrzymała „Złotą Płytę”.
W drugiej połowie XIX wieku Górny Śląsk przeżywał okres niezwykle dynamicznego rozwoju: z roku na rok przybywało kopalń, hut i innych zakładów przemysłowych, a niewielkie do tej pory miasta zyskiwały dziesiątki tysięcy nowych mieszkańców. Rozkwit przemysłu szedł jednak w parze z pewnymi niedogodnościami, z których jedną z najdotkliwszych był brak czystej wody. Problem ten zaostrzył się po groźnej epidemii śmiertelnej cholery, która nawiedziła Śląsk w 1873 roku. Za głównego winowajcę szerzącej się zarazy uznano zanieczyszczone, przydomowe studnie. Niemieckie władze zdecydowały więc o budowie dużego, państwowego ujęcia wody, które wodociągami dostarczałoby ją na przykład do Zabrza, Bytomia czy Gliwic. Po intensywnych poszukiwaniach wydajnych źródeł czystej wody, na miejsce budowy stacji wybrano Karchowice nieopodal Pyskowic, pomiędzy Tarnowskimi Górami i Gliwicami. Oficjalna uroczystość uruchomienia stacji w Karchowicach odbyła się w roku 1895. Wodę przepompowywały olbrzymie maszyny parowe, które pracowały tutaj nieprzerwanie do roku 1967. Wtedy zastąpiono je pompami zasilanymi prądem elektrycznym. W efektownych, ceglanych budynkach stacji można dziś przyjrzeć się z bliska m.in. dwóm tłokowym zespołom pompowym, turbozespołowi pompowemu i sprężarkom tłokowym; w starej kotłowni znajdują się kotły parowe, wyprodukowane przez firmy Deutsche Babcock & Wilcox Dampfkesselwerke A.G. z Oberhausen i A. Borsig G.m.b.H. z Berlina. Co ciekawe, najstarszy agregat parowy jest wciąż czynny, dzięki czemu zwiedzający mogą podziwiać go podczas pracy. Zabytkowa Stacja Wodociągowa w Karchowicach znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Dawne, niemieckie bunkry oraz inne ślady umocnień w Podzamczu znajdują się w kilku miejscach, z czego najbardziej znane są te położone na wschodnich stokach Suchego Połcia. Ich zadaniem miała być kontrola drogi prowadzącej na Górny Śląsk. Miały także stać się jednym z ważnych węzłów oporu linii Ostwall, gdzie Niemcy mieli nadzieję na zatrzymanie frontu. W rejonie Suchego Połcia obejrzeć możemy dwa schrony. Pierwszy z nich to obiekt bojowy typu „Panzerstellung”. Żelbetonowa konstrukcja posiadać miała docelowo wieżę czołgową z armatą kalibru 37 mm. Nieopodal znajdują się resztki innego obiektu, który w styczniu 1945 roku został wysadzony przez Armię Radziecką. Kilkadziesiąt metrów od tamtego miejsca, za usypanymi wałami ziemnymi i skałą, znajduje się kolejny duży obiekt schronowy o grubych na półtora metra ścianach i obszernym pomieszczeniu, a także zachowanych urządzeniach wentylacyjnych. Schron podczas zdobywania Podzamcza przez Armię Radziecką był pusty. Żołnierze radzieccy nie wiedząc o tym, ostrzelali obiekt, czego ślady są widoczne do dziś. Ponieważ do schronu dotarli także zbieracze złomu, znikły z niego metalowe drzwi. Amatorzy sztuki militarnej obejrzeć mogą w rejonie Podzamcza cały kompleks umocnień, na który obok schronów (częściowo lepiej zachowanych, częściowo zdewastowanych lub „pomysłowo” wykorzystanych przez okolicznych gospodarzy) składają się także okopy i umocnienia ziemne. Umocnienia te, co ciekawe, nie zostały uzbrojone i obsadzone przed nadejściem frontu - pomimo tego, że Niemcy przywiązywali do ich budowy w 1944 r. duże znaczenie. Relacje starszych ludzi mówią o pracy przy tutejszych budowlach tysięcy osób, dość dobrze zresztą traktowanych - jak na okupacyjne realia.
Początki Opery Śląskiej związane są z pełną pasji działalnością organizatorską Adama Didura. Ten wspaniały śpiewak, uznawany za jeden z najwybitniejszych basów w historii, rywal samego Fiodora Szalapina, oklaskiwany na scenach La Scali i Metropolitan Opera – przybył do Bytomia w kwietniu 1945 roku. 71-letni artysta wykazał się niebywałą wytrwałością oraz energią i już po dwóch miesiącach, 14 czerwca 1945 roku, odbyło się premierowe przedstawienie „Halki” Stanisława Moniuszki w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach. W następnych latach ukształtował się w Bytomiu zespół operowy. Jego trzon stanowili artyści sceny lwowskiej i warszawskiej. Śpiewaków, muzyków, reżyserów czy dyrygentów przyciągało na Górny Śląsk samo nazwisko Adama Didura. Pod koniec 1945 roku siedzibą Opery Śląskiej stał się reprezentacyjny gmach Teatru Miejskiego przy ul. Stanisława Moniuszki, gdzie 29 listopada odbyła się bytomska premiera „Halki”. Wzniesiono go w latach 1899-1901, według projektu berlińskiego architekta Aleksandra Böhma. Nadał on budynkowi elegancki, neoklasycystyczny wygląd. W latach 20. ubiegłego wieku gmach przebudowano (kopuła i niektóre wnętrza), w oparciu o plany przygotowane przez wybitnego architekta wczesnego modernizmu i ekspresjonizmu – Hansa Poelziga. Między innymi zmniejszono główną salę koncertową, poprawiając zarazem jej akustykę. Z bytomską operą związani byli najwybitniejsi polscy artyści, np. Maria Fołtyn, Andrzej Hiolski czy Wiesław Ochman. Co ciekawe, zespół co dziesięć lat przygotowuje nowe przedstawienie „Halki” Stanisława Moniuszki. Opera Śląska jako pierwsza w Polsce była obecna w domach dzięki radiowej transmisji „Halki”, w grudniu 1945 roku; również jako pierwsza po wojnie występowała za granicą oraz otrzymała „Złotą Płytę”.
W drugiej połowie XIX wieku Górny Śląsk przeżywał okres niezwykle dynamicznego rozwoju: z roku na rok przybywało kopalń, hut i innych zakładów przemysłowych, a niewielkie do tej pory miasta zyskiwały dziesiątki tysięcy nowych mieszkańców. Rozkwit przemysłu szedł jednak w parze z pewnymi niedogodnościami, z których jedną z najdotkliwszych był brak czystej wody. Problem ten zaostrzył się po groźnej epidemii śmiertelnej cholery, która nawiedziła Śląsk w 1873 roku. Za głównego winowajcę szerzącej się zarazy uznano zanieczyszczone, przydomowe studnie. Niemieckie władze zdecydowały więc o budowie dużego, państwowego ujęcia wody, które wodociągami dostarczałoby ją na przykład do Zabrza, Bytomia czy Gliwic. Po intensywnych poszukiwaniach wydajnych źródeł czystej wody, na miejsce budowy stacji wybrano Karchowice nieopodal Pyskowic, pomiędzy Tarnowskimi Górami i Gliwicami. Oficjalna uroczystość uruchomienia stacji w Karchowicach odbyła się w roku 1895. Wodę przepompowywały olbrzymie maszyny parowe, które pracowały tutaj nieprzerwanie do roku 1967. Wtedy zastąpiono je pompami zasilanymi prądem elektrycznym. W efektownych, ceglanych budynkach stacji można dziś przyjrzeć się z bliska m.in. dwóm tłokowym zespołom pompowym, turbozespołowi pompowemu i sprężarkom tłokowym; w starej kotłowni znajdują się kotły parowe, wyprodukowane przez firmy Deutsche Babcock & Wilcox Dampfkesselwerke A.G. z Oberhausen i A. Borsig G.m.b.H. z Berlina. Co ciekawe, najstarszy agregat parowy jest wciąż czynny, dzięki czemu zwiedzający mogą podziwiać go podczas pracy. Zabytkowa Stacja Wodociągowa w Karchowicach znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
W drugiej połowie XIX wieku Górny Śląsk przeżywał okres niezwykle dynamicznego rozwoju: z roku na rok przybywało kopalń, hut i innych zakładów przemysłowych, a niewielkie do tej pory miasta zyskiwały dziesiątki tysięcy nowych mieszkańców. Rozkwit przemysłu szedł jednak w parze z pewnymi niedogodnościami, z których jedną z najdotkliwszych był brak czystej wody. Problem ten zaostrzył się po groźnej epidemii śmiertelnej cholery, która nawiedziła Śląsk w 1873 roku. Za głównego winowajcę szerzącej się zarazy uznano zanieczyszczone, przydomowe studnie. Niemieckie władze zdecydowały więc o budowie dużego, państwowego ujęcia wody, które wodociągami dostarczałoby ją na przykład do Zabrza, Bytomia czy Gliwic. Po intensywnych poszukiwaniach wydajnych źródeł czystej wody, na miejsce budowy stacji wybrano Karchowice nieopodal Pyskowic, pomiędzy Tarnowskimi Górami i Gliwicami. Oficjalna uroczystość uruchomienia stacji w Karchowicach odbyła się w roku 1895. Wodę przepompowywały olbrzymie maszyny parowe, które pracowały tutaj nieprzerwanie do roku 1967. Wtedy zastąpiono je pompami zasilanymi prądem elektrycznym. W efektownych, ceglanych budynkach stacji można dziś przyjrzeć się z bliska m.in. dwóm tłokowym zespołom pompowym, turbozespołowi pompowemu i sprężarkom tłokowym; w starej kotłowni znajdują się kotły parowe, wyprodukowane przez firmy Deutsche Babcock & Wilcox Dampfkesselwerke A.G. z Oberhausen i A. Borsig G.m.b.H. z Berlina. Co ciekawe, najstarszy agregat parowy jest wciąż czynny, dzięki czemu zwiedzający mogą podziwiać go podczas pracy. Zabytkowa Stacja Wodociągowa w Karchowicach znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
4 września 1790 r. do Tarnowskich Gór przyjechał 49-letni Johann Wolfgang Goethe, niemiecki poeta przełomu XVIII i XIX wieku i najwybitniejszy przedstawiciel literatury niemieckiej, ale także jeden z najbardziej znaczących w skali światowej, dramaturg, prozaik, uczony, polityk i mason. Nie przyjechał tu jednak szukać natchnienia. W dzisiejszych realiach jego podróż określilibyśmy bowiem jako szpiegostwo przemysłowe. Po co więc Goethe przyjechał do Tarnowskich Gór?
Magnateria śląska – raczej obcego pochodzenia – do swoich majątków doszła głównie dzięki przemysłowi. Będąc właścicielami ziemskimi w XIX wieku wyczuli koniunkturę i zainwestowali w przemysł: górnictwo węgla i rud, hutnictwo, przemysł maszynowy. Tak zaczęła się kariera Ballestremów, Donnersmarcków, Hochbergów, Schaffgotschów, Tiele-Wincklerów czy Karola Goduli. O tym co pozostało po śląskich magnatach przemysłowych chciałbym napisać. A na początek o Donnersmarckach, należących do najbogatszych rodzin w Europie XIX wieku. W drugiej połowie XVII wieku podzielili się oni na dwie linie: świerklaniecką i siemianowicką. Dziś parę słów o tej pierwszej.
Chorzów
Teatr Rozrywki zaprasza 30 stycznia o godzinie 19:30 na spotkanie w ramach cyklu "Górny Śląsk - Świat Najmniejszy" - Korfanty i jego antagoniści. Grażyński, Ulitzka i inni.
więcej >>
Dodaj do planera