Pszczyna przez kilka stuleci pozostawała stolicą państwa stanowego, obejmującego swymi granicami wiele miast i wsi oraz tysiące hektarów pól uprawnych, łąk, stawów i lasów. Te ostatnie tworzyły zwarte kompleksy, z których najcenniejszym była zawsze Puszcza Pszczyńska. Dla właścicieli zamku w Pszczynie puszcza pozostawała zarówno źródłem olbrzymich dochodów, jak i miejscem rozrywki, czyli ulubionych przez arystokratów i koronowane głowy polowań. Z tego powodu o puszczę troskliwie dbano.
W planowej gospodarce leśnej wyróżnił się, żyjący w drugiej połowie XVIII wieku, książę Fryderyk Erdmann Anhalt-Cöthen. Wprowadził on m.in. podział lasu na rewiry, pobudował leśniczówki i gajówki, oszacował drzewostan. Drewno z lasów pszczyńskich zasilało górnośląski przemysł, a pieniądze za nie uzyskane stanowiły pokaźny procent dochodów księcia. W XIX wieku prace księcia Fryderyka Erdmanna kontynuowali jego następcy z rodu Hochbergów. Szczególnie korzystne były rządy księcia Jana Henryka XI. Za jego panowania udział leśnictwa w dochodach sięgnął 20 procent. Przeprowadzono wtedy akcję zalesiania, dzięki czemu powierzchnia leśna liczyła ponad 27 tysięcy ha.
Do Puszczy Pszczyńskiej sprowadzono też rzadkie gatunki zwierząt, jak np. daniele czy żubry. O lasy dbali pracownicy leśni, stąd duża liczebność zachowanych częściowo do dziś leśniczówek i gajówek. Jeden z ciekawszych tego rodzaju obiektów stoi w kompleksie leśnym Czarne Doły w Studzionce, nieopodal Zbiornika Łąckiego. To leśniczówka zbudowana około 1905 roku, w miejscu gdzie kiedyś funkcjonowała książęca bażantarnia (pozostałości wolier można jeszcze spotkać wśród drzew). Dawni leśniczy musieli być samowystarczalni, dlatego leśniczówki są okazałymi, murowanymi gmachami, z częścią urzędową, kuchnią i spiżarnią na parterze oraz pokojami mieszkalnymi na piętrze. Ponadto w sąsiedztwie leśniczówek stały też stodoły, obory, drewutnie, a nawet wędzarnie. Skromniejsze były natomiast gajówki, najczęściej drewniane.